czwartek, 4 września 2014

Chapter 9

Dwa miesiące minęły nie wiarygodnie szybko. Mamy dwa tygodnie wolnego, bo w całej szkole jest coś nie tak z rurami i zalało dwa piętra. Prawie nie rozmawiam z Liam'em, tylko jak mama jest w domu, albo w szkole ale tam to na temat lekcji. Siedziałam w salonie z kubkiem gorącej czekolady w dłoni, wpatrywałam się w ścianę.
-Cześć - zawołałam do Liam'a gdy wszedł do domu.
-Hej - mruknął.
-Czemu mnie olewasz? - był cały czas w korytarzu. Chyba stał w miejscu bo nie słyszałam żadnego jego ruchu. Wpatrywałam się w kubek który miałam w dłoniach - Nie udawaj że cię nie ma!
-Iv.. - zaczął spokojnie, zobaczyłam jak staje obok kanapy na której siedziałam - Ja.. Muszę.
-Czemu?
-Bo tak.
-Ale czemu?
-Masz świadomość że zachowujesz się jak małe dziecko.
-Całkowitą.
Starał się być poważny ale w jego oczach zaigrały niesamowite iskierki rozbawienia.
-Dlaczego? - powtórzyłam.
-Nie tyle co cię ignoruje co..
-Olewasz.
-Iv - fuknął na mnie - Miałem nadzieje że jeżeli nie będę nawiązywał z tobą niekoniecznych kontaktów, przestanę myśleć o tobie w taki.. sposób.
-Jaki? - spojrzałam mu w oczy.
-Ivette, proszę cię - jęknął.
-Powiedz mi - uklękłam na kolanach na kanapie by patrzeć Li równo w oczy - Powiedz.
-Wiesz że to złe. Prowokujesz mnie. Robisz to specjalnie. Znajdź sobie chłopaka w swoim wieku - zabrakło mi tchu. On myśli w ten sposób co ja. Stanęłam na kanapie i byłam już wyższa od Payne'a. Złapałam go za policzki i pocałowałam. Jęknął i starał się mnie odsunąć ale przylgnęłam do niego zmuszając by wziął mnie na ręce a ja oplotłam go nogami w pasie - Błagam cię Ivette, przestań, proszę cię.
-Czemu? Nie podoba ci się to? Nie podobam ci się ja? - celowo mówiłam i robiłam takie rzeczy, chciałam go sprawdzić, wiedzieć czy czuje to co ja. Ścisnął mocno mojego pośladki, ja pisnęłam zaskoczona.
-Nie chcę zrobić czegoś, czego i ty i ja byśmy potem żałowali - musnął nosem mój odkryty obojczyk, zadrżałam czując jego ciepły oddech na dekolcie.
-Nie będę żałować - tego nie mówię ja. Pomocy! Moje hormony przejęły władzę nad moim ciałem. Halo! Czy można zadzwonić na policję w sprawię zawładnięcia ciała przez własne hormony?
Liam popatrzył mi w oczy i uśmiechnął się.
-Jesteś taka słodka Ivette. Mogłabyś się mi oddać mimo wszystko.. - całuje moją brodę, szyję, obojczyk i kończy na dekolcie - Nie - potrząsa głową i sadza mnie na kanapie. Chowa twarz w dłoniach.
Czemu mam wrażenie że w tej chwili mam do czynienia z dwiema różnymi osobami?
-Emm.. Liam?
-Muszę ci coś wytłumaczyć, okay? - usiadłam na kanapie, a on obok mnie - My nie możemy robić takich rzeczy Ivette - chciałam coś powiedzieć ale od razu kontynuował - Jestem z twoją Mama. Jestem starszy. Jesteś dzieckiem. Nie wiesz co robisz - zaczął wyliczać na palcach aż się wtrąciłam.
-Przepraszam bardzo, ale z tymi dwoma ostatnimi to ja się raczej nie zgodzę! - zaprotestowałam głośno.
-Naprawdę? Do 18 nastego roku życia jesteś katalogowana jako dziecko. I nie wierzę że jesteś przy zdrowych zmysłach rzucając się na 15 naście lat starszego faceta.
-Owszem jestem, jeżeli go kocham to się na niego rzucam - kto ma jakiś kurwa kaganiec albo jakiś filtr dla tych hormonów?! Może ja naprawdę nie wiem co mówię, co robię. Nie panuję nad sobą..?
-Ivette..
-Nie zabronisz mi kochać.
-Tego nie powiedziałem - spojrzał mi w oczy.
-Więc pozwól się kochać - położyłam dłoń na jego kolanie, a on spojrzał uważnie na moją rękę.
-Proszę, przestań. To się źle skończy..
-Nie obchodzi mnie to - nachyliłam się do niego i pocałowałam. Objął mnie w tali i usadził na swoich kolanach. Uśmiechnęłam się w myślach. Pogłębił pocałunek na co zamruczałam. Oh, było mi tak wspaniale.. Wplótł palce w moje włosy i przyciągnął mnie do siebie. Jęczałam cichutko przez tą wspaniałą pieszczotę - Kocham cię.

Mama zaczęła nas przepraszać. Musi wyjechać. Co za pech! woła roześmiany głos w mojej głowie. Stoi przy drzwiach z walizkami, pocałowała mnie w policzek i przyssała się namiętnie do Liam'a stojącego obok mnie. Poczułam.. zazdrość. Wzięłam głęboki oddech.
Byłam zazdrosna przez własną Matkę, super. Gdy tylko wyszła uśmiechnęłam się szeroko do Li. Ale on pokręcił głową.
-Czemu? - zawołałam gdy poszedł do kuchni.
-Bo nie Iv.
-Jesteś na mnie o coś zły? - opierał się o blat w kuchni, stanęłam na przeciw niego i położyłam dłonie na blacie po obu stronach Liam'a. Uśmiechałam się do niego słodko.
-Nie jestem - mruczy nachylając się do mnie i muskając ustami moje czoło.
-To czemu nie chcesz mnie pocałować? - przekrzywiłam głową.
-A ktoś powiedział że nie chcę? - uśmiechnął się.
-Dobra. Teraz to nic nie rozumiem - odsunęłam się od niego i zmarszczyłam brwi. On zbliżył się do mnie i położył dłoń na moim policzku. Ale mimo moich oczekiwań pocałował mnie tylko w policzek - Chyba nie jestem zadowolona z tego - zrobiłam dziubek. Pokręcił głową. Fuknęłam i poszłam sobie. Wieczorem i tak siedzieliśmy na kanapie. Leżałam oparta o oparcie, z nogami na nogach Liam'a gdy siedział w tej samej pozycji po drugiej stronie kanapy.
-Zachowałeś swoje stare mieszkanie? - zapytałam trącając go stopą.
-Po co pytasz?
-Z ciekawości - wzruszyłam ramionami.
-Tak, mam je. Na wypadek gdyby twoja mama wyrzuciła mnie na zbity pysk - uśmiechnął się półgębkiem.
-Pokazałbyś mi je?
Spojrzał na mnie z rozbawieniem.
-A po co? - spytał patrząc mi w oczy.
-A tak sobie - zamruczałam ostentacyjnie przyglądając się swoim paznokciom - Więc jak?
-Jutro?
-Jutro. - potaknęłam z uśmiechem.

-Obiecałeś! - zawołałam niezadowolona.
-Dopiero do mnie dotarło co możesz knuć - wymamrotał nie patrząc na mnie.
-Rzecz w tym że jeszcze nie zaczęłam 'knuć'! Liam! Obiecałeś!
-Nic ci nie obiecywałem.
-Powiedziałeś że zabierzesz mnie do swojego mieszkania - narzekałam dalej. Obiecał.
-Iv.
Założyłam ręce na piersi. Nie zamierzam się odezwać póki nie zdecyduje się mnie tam zabrać.
-Proszę cię Ivette - przytulił mnie. Uparcie trzymałam się swego - Nic nie powiesz? - stałam tylko obejmowana przed niego - Nic? A teraz...? - zamknęłam oczy i poczułam delikatny nacisk jego ust na moje. Po chwili odsunął się - Iv..
-Chcę. Do. Twojego. Mieszkania.
-Jezu! - jęknął głośno zirytowany - Okay! Wsiadaj do samochodu - burknął niezadowolony. Uśmiechnęłam się zwycięsko. Ruszyłam zadowolona do samochodu i wsiadłam na miejsce pasażera obok kierowcy. Liam przyszedł niedługo po mnie, ale najpierw wpakował kilka rzeczy do bagażnika - Mówił ci ktoś że jesteś strasznie uparta? - spojrzał na mnie niby zły ale jednak wiedziałam że tak nie jest. Udawał.
-Ty jesteś pierwszy - uśmiechnęłam się szeroko. Wywrócił oczami ale po chwili też się uśmiechnął.
Po około pół godziny jazdy Liam zatrzymał się. Popatrzyłam na ładny budynek, był to blok. Kiwnął głową żebym za nim szła. Wbił kod otwierający drzwi do klatki schodowej. Weszliśmy do windy - Są tu kamery? - wskazała brodą windę.
Zmrużył oczy i pokiwał głową. Westchnęłam i splotłam nasze palce. Słyszałam jak bierze głęboki oddech. Winda zatrzymuje się na trzecim piętrze, wychodzimy pod rękę i zatrzymujemy się przy drzwiach z brązowego drewna. Liam puszcza moją rękę i wyjmuje z jeansów klucze. Otwiera drzwi i wpuszcza mnie pierwszą do środka. Zostawiłam Li przy drzwiach i zaczęłam zwiedzać mieszkanie. Nie było małe, było średnie, ładnie urządzone, zadbane. Natrafiłam na sypialnię i słysząc jak Liam wchodzi za mną zarumieniłam się.
-Przywiozłem cię, zadowolona? - odwróciłam się do niego i pokiwałam głową z uśmiechem.
-Owszem.
-Więc masz jakieś konkretne plany na dzisiejszy dzień?
-Nie.
-To dobrze że jednak ja jakieś mam - wyszedł, ja za nim. Skierował się do kuchni. Dopiero zauważyłam że przytachał tu tą torbę z samochodu. Otworzyłam ją ciekawa. Zanim zdążyłam odchylić poły torby strzelił mnie po dłoniach. Zaśmiałam się i cofnęłam o krok z szerokim uśmiechem. Wyjął kilka rzeczy z torby, jakieś przekąski. Zajrzałam do torby i nie przyglądając się zawartości wyjęłam na oślep jedną rzecz. Zmarszczyłam brwi widząc paczkę popcornu do mikrofali. Spojrzałam pytająco na Liam'a - Mam całą kolekcję filmów, pomyślałam że może jakieś obejrzymy - uśmiechnął się słodko.
-Ja zrobię - podeszłam do mikrofali, wrzuciłam do środka popcorn i włączyłam. Oparłam się łokciami o blat wpatrując w mikrofalę. Ziarenka w papierowym opakowaniu zaczęły strzelać. Wzdrygnęłam się za pierwszym razem. Usłyszałam śmiech Liam'a, po chwili poczułam jak przytula się do moich zgiętych pleców. Poczułam wewnętrzne szczęście że nie tylko ja jemu, ale i on mi okazuje czułość. Gdy zrobił krok do tyłu odwróciłam się w jego stronę. Przytuliłam się do niego. Odetchnął i wtulił twarz w moje włosy i cmoknął czubek mojej głowy. Podniosłam głowę do góry - Pocałujesz mnie?
-A co będę z tego miał? - uśmiechnął się cwaniacko. Zamrugałam zdziwiona i zdezorientowana.
-Mój wspaniały uśmiech.
-Gdy jestem z tobą cały czas się uśmiechasz, ale okay - pocałował mnie krótko. Mikrofala zapiszczała w momencie gdy wspięłam się na palce i już miałam pocałować Payne'a. Uśmiechnął się lekko i wyminął mnie otwierając mikrofalę.
-Głupi popcorn - wymamrotałam do siebie pod nosem.
-Mówiłaś coś? - Liam odwrócił się do mnie marszcząc brwi. Pokręciłam szybko głową. Pobiegłam do salonu. Otworzyłam szafkę obok dużej plazmy. Szczęka mi opadła. Tu było ze 100 pudełek z filmami! - Ty wybierasz czy ja?
-Ty - usiadłam na kanapie. Podał mi dużą miskę z popcornem. Podszedł do szafki i chwilę się zastanawiał.
-Jakie lubisz filmy?
-Romantyczne, komedie..
-Więc to - wsunął płytę do odtwarzacza DVD. Zerknęłam na pudełko 'Zakochana Złośnica'. Zmarszczyłam nos.
-O czym to? - zwróciłam się do Liam'a.
-Szczerym będąc to musiało się znaleźć tu przez moje siostry.. - wzruszył ramionami.
-Masz rodzeństwo?
-Trzy siostry - mruknął - Ruth, Nicol i przyrodnią, Angel - wyliczał na palcach.
-Czy życie wśród kobiet? - zachichotałam - Młodsze czy starsze?
-Ruth i Nicol są starsze, Angel jest młodsza.
-Oh - kiwnęłam głową, sekundę siedzieliśmy w ciszy - Włączysz film?
Kiwnął głową. Oglądaliśmy. Fajny film, naprawdę. Heath Ledger jest booooski, ale nie tak jak Liam. Oczywiście.
-Podobało się?
-Tak.
-Oglądamy coś jeszcze?
Już miałam odpowiedzieć gdy usłyszałam stukot deszczu na dworze. Uśmiechnęłam się szeroko. Liam westchnął.
-W sypialni jest balkon, idź tam, a nie na okno.
-A czemu nie? Lubię wisieć za oknem.
-Przypominam że to trzecie piątro Ivette. Poza tym nie narobię sobie dobrej reputacji gdy ktoś zobaczy nastolatkę zwisającą z mojego okna - zaśmiałam się i ruszyłam na balkon. Usiadłam na podłodze balkonu.
-To nie to samo jeżeli nie moknę - zawołałam do Liam'a patrząc niezadowolona na daszek nad moją głową.
-Nie ma mowy być usiadła za oknem - usłyszałam tylko i przewróciłam oczami. Wpatrywałam się w deszcz spadający z nieba. Po raz pierwszy od dłuższego czasu deszcze nie przyprawiał mnie o melancholię. Czy powodem tego może być miejsce w którym oglądam zjawisko? Nie zauważyłam jak Li siada obok mnie i obejmuje ramieniem - Więc jak dzisiaj interpretujesz deszcz?
-Wesoło.
-Naprawdę? - spojrzał na mnie zdziwiony. Pokiwałam głową - To dobrze.

-Oh witaj szkoło! Jak ja się stęskniłam! - zawołała Scarlett. Uśmiechnęłam się słabo - Co się stało?
-Wolne za szybko minęło - I mama wróciła do domu.
-Nom - weszłyśmy do szkoły. Scar podeszła do tablicy ogłoszeń. Zmarszczyła brwi - Po dzisiejszym dniu będziesz miała mnie dość.
-Co? Czemu? - stanęłam obok niej i zobaczyłam informację o tym że klasa Scar i Hazzy, mają dołączane zajęcia do moich - Nie będzie aż tak źle..
-Masz 3 lekcje ze mną i Hazzą, jedną z nim samym i jedną ze mną samą. Nie wiem jak ty to wytrzymasz - zaczęła chichotać. Przewróciłam oczami. Ze Scarlett wypada mi literatura, z Harry'm muzyka, a z nimi razem mam matematykę, angielski i geografię. Najpierw Matma.
Całe trzy lekcje z nimi spędziłam na chichotaniu. Potem muzyka. Weszłam pod ramię z Hazzą do sali i spotkałam się spojrzeniem z Liam'em. Kiwnęłam w jego stronę. Spojrzał dziwnie na Loczka i nie odpowiedział na mój gest. Styles usiadł na wolnym miejscu w mojej ławce. W czasie lekcji mimo iż chciałam się skupić na słowach Liam'a i jego melodyjnym śpiewie i głosie, Harry ciągle szeptał mi coś do ucha co wywoływało niewyobrażalnie idiotyczny chichot z mojej strony.
-Styles, Tomlinson - wzdrygnęłam się na ostry ton Payne'a. Spojrzałam w jego stronę, a on ciskał błyskawicami w Hazzę - Mogę wiedzieć co cię tak śmieszy Ivette?
Nie był zły na mnie, odebrałam to jako złość na Loczka. Zamrugałam oczami trącona tą myślą.
Przypomniałam sobie ostatnią wypowiedź Harry'ego jak skomentował włosy dziewczyny siedzącej przed nami.
Pokręciłam głową.
-To nic ważnego. Przepraszamy, będziemy już cicho - powiedziałam niegłośno.
-Ja myślę - warknął. Spuściłam wzrok. Harry położył dłoń na moim odkrytym udzie na co spojrzałam na niego zdziwiona. Patrzył na mnie z uśmiechem. Dziewczyna z przodu upuściła długopis, Liam pomógł jej podnosząc go, a jego wzrok zatrzymał się na chwilę pod ławkami. Nie zdążyłam strzepnąć ręki Harry'ego. Czy Liam zobaczył jak Hazz mnie obmacuje?

Jak tam w szkole kochani? 
Po tak długim czasie, sprawdzając ten rozdział miałam wrażenie że czytam coś czego wcześniej na oczy nie widziałam.. 
Jutro piątek! Ahhh! Tak długo wyczekiwany dzień tygodnia! Nie mogę się doczekać weekendu gdy będę mogła wziąć i napisać kilka rozdziałów ^^
Pozdrawiam xx

7 komentarzy:

  1. Super!! szybko next!!!! kocham!!

    OdpowiedzUsuń
  2. next, słodki rozdział czekam na zazdrosnego Liasia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo.. <3
    Ale się dzieje xd <3
    NEXT !
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebistyyyy ^_^
    fucking yeah! Pierwszy weekend :D <333

    Czekam na następy rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny! Błagam daj kolejny!
    @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń
  6. superowy, ale skoro Scarlett na 17 lat to powinna chodzić do liceum, a nie do 3 gimnazjum

    OdpowiedzUsuń