czwartek, 25 września 2014

Chapter 12


-Zrób mi to - podsunęłam pod nos Scarlett mój zeszyt od matematyki. Przyjrzała się zawartości, zmarszczyła nos po czym z kwaśną miną pokręciła głową.
-Wiesz że potęgi to moja zmora.
-Dzięki za pomoc - odgryzłam się. Siedziałyśmy w moim pokoju i odrabiałyśmy lekcje.
Scar nagle odrzuciła za siebie zeszyt od chemii.
-Na co mi się niby ma chemia w życiu przydać co?
-Tobie to się raczej nie przyda - powiedziałam nie patrząc na nią tylko na matematykę w moim zeszycie.
-No ale chodzi mi o sam fakt, czemu uczą nas rzeczy które nam się w ogóle nie przydadzą? Jeżeli Jenna zostanie striptizerką to na co jej znać wzory summaryczne czy liczba atomów w wodzie?
-Dużo myślisz tylko szkoda że nie na temat Scar - prychnęłam i napisałam równanie wzoru - Skończyłam.
-Ja ledwo zaczęłam - jęknęła i rzuciła się na poduszki leżące na moim łóżku - Pogadajmy o czymś przyjemniejszym. Impreza otwarta tak?
-Nie. Tylko z SMSem od ciebie.
-Ehh okay. Alko?
-Tak.
-Dragi?
-Nie na widoku ale tak. Liam będzie się kręcił - westchnęłam i położyłam obok mojej przyjaciółki.
-To troche psuje zabawę ale jak się go podpije..
-Ma mocną głowe, tak szybko nie pójdzie.
-To się mu czegoś dosypie, problem? Bo ja nie widzę.
-Masz wolną rękę Scar, tylko nie wybuchnij mi domu - wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi - Jakieś zamówienia? Wybieram się do kuchni.
-Whiski bez lodu.
-Czyli herbata. Zaraz będę.
Wymaszerowałam z pokoju i ruszyłam do kuchni. Zagrzałam wodę na dwie herbaty. Przeglądałam szafki w poszukiwaniu jakiś ciastek. Jęknęłam gdy zobaczyłam je na najwyższej półce. No jasne. Bo po co myśleć o niziutkiej Ivette przy rozpakowywaniu zakupów, prychnęłam w myślach.
Wspięłam się na palcach ale nic to nie dało. Jęknęłam. Wlazłam na blat ale i tak nie sięgałam.
-No kurde!
-Zejdź - mruknął Liam i podał mi pudełko z ciastkami. Wzdrygnęłam się i mało nie spadłam, ale na szczęście mój książe na białym rumaku przytrzymał mnie - Tak, jeszcze się zabij spadając z tego blatu, normalnie świetny pomysł Ivette.
-Co ty tak jęczysz - przewróciłam oczami. Wrzuciłam do kubków torebki z herbatą i zalałam wrzątkiem.
-Bo zgodziłem się na tą idiotyczną imprezę.
-Nie przeżywaj. Scarlett na szczęście nie ma w planach wysadzenia domu - wzruszyłam ramionami i złapałam za uszka kubki z herbatą.
-Zobaczymy.
Prychnęłam i zaniosłam kubki do pokoju.
-Czyżby nauczyciel wrócił? - Scar uniosła jedną brew.
-Yhm.
-Nadal naburmuszony?
-Jak nigdy - zaśmiałam się. Gadałyśmy o imprezie która miała być jutrzejszego wieczoru. Scarlett już wysyłała SMSy z adresem informujące o 'melanżu'. Scar miała naprawdę duży zasób znajomych i z jej telefonu wysłała ponad 100 SMSów. Mam nadzieje że dom tyle pomieści.. Ale, salon jest duży więc raczej damy radę - Trzeba pochować wszystko co się tłucze.
Moja przyjaciółka zaśmiała się i pokiwała głową.
-Harry ogarnie alkohol, Dylan zioło i te inne...
-Dylan? - uniosłam brwi.
-Tak jakby mój chłopak.
-O nic nie pytam - zachichotałam.
-Oscar głośniki. Resztą ja się zajmę.
-Jasne.
Następny dzień był trochę na wariata. Stroiłyśmy ze Scarlett dom, a Liam przyglądał się temu niezadowolony. Na każdą jego kwaśną minę wystawiałam język co niezwykle rozśmieszało moją przyjaciółkę.
Wieczorem zaczęli się schodzić ludzie. O 21 impreza się już rozkręciła.
-Nie jestem przekonana - starałam się przekrzyczeć muzykę. Scarlett nalewała do czerwonego plastikowego kubeczka piwo, a z drugiej strony sypała coś co miało pomóc Liam'owi odlecieć.
-Jeżeli on będzie na ziemi to się nie zabawimy, nikt nie chcę się tak na serio bawić gdy widzą nauczyciela ze szkoły.
-Połowa osób na tej imprezie już dawno skończyła szkołę!
-Ale druga połowa nie. Idź i mu to zanieś. Użyj swojego uroku żeby to przy tobie wypił - wcisnęła mi do ręki kubeczek. Jęknęłam i zaczęłam szukać Liam'a.
-Zły pomysł - mamrotałam do siebie.
-Co jest złym pomysłem? - odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego.
-Cześć Hazz. Nic, nic..
-Ooo pozwól - wyrwał mi kubeczek z ręki i upił.
-Harry nie! To moje!
-Weźmiesz drugie, no podziel się z przyjacielem - uśmiechnął się szeroko i opróżnił całą zawartość przeznaczoną dla Liam'a.
-Jesteś idiotą, masz tego świadomość? - zmrużyłam oczy i go wyminęłam. Odszukałam Scarlett.
-Wypił?
-No więc...
-Czyli tak. Chodź! Dylan przyniósł kokę! - pisnęła i złapała mnie za ramię. Podprowadziła mnie do jasnowłosego chłopaka. Pocałowała go w policzek.
-Nie chcę. Wiesz że nie reaguję po tym dobrze..
Gdy miałam 14 lat Scar i Oscar namówili mnie na wciągnięcie. Nie było tak fajnie, myślałam że umrę. Zostałam przy alkoholu.
-No weź.. - zachęcał Dylan.
-Nie - warknęłam. Zaczęłam się przepychać między ludźmi. Znów wpadłam na lokowatego. Wyglądał zabawnie. Taki rozmemłany, z leniwym i rozlazłym uśmiechem na ustach.
-Ivie - wybełkotał i podszedł do mnie. Objął mnie i spojrzał mi w oczy.
-Hazz - ostrzegłam go. Ale mimo tego wpił się mocno w moje usta. Chciałam go odepchnąć ale coś w środku mnie mi nie pozwoliło. Wokół usłyszałam stłumione przez muzykę 'Uuuu'. Położyłam dłonie na policzkach Harry'ego i oderwałam go od siebie - Gdyby nie to że tego nie zapamiętasz to bym ci przyłożyła.
-Warto było - mrugnął i odleciał. Zagryzłam usta żeby nie wybuchnąć śmiechem jak upadł na kanapę, na której swoją drogę siedzieli napakowani faceci. Zepchnęli go ze swoich kolan rzucając przekleństwami, a Styles wtoczył się pod stolik do kawy. Dopiero wtedy zaczęłam się śmiać jak głupia. Napełniłam czerwony kubeczek piwem i szybko go opróżniłam.
-Może słoneczko? - usłyszałam od kogoś z boku. Wzdrygnęłam się.
-Co? - odwróciłam się do dwóch chłopaków z najstarszej klasy.
-Taka zabawa - uśmiechnął się szeroko jeden z nich - Słoneczko.
-Wiem co to słoneczko. I nie będziesz tutaj takich zabawa!
-No weź, może zamiast negować to pobawisz się z nami? - jeden z nich zrobił krok w moją stronę.
-No chyba nie. I nie będzie żadnego jebanego słoneczka na mojej imprezie! - krzyknęłam zwracając na nas uwagę kilku osób obok.
-Może niech ludzie zadecydują? - drugi stanął na krześle - Kto jest za zabawą w słoneczko? - krzyknął w tłum. Zaczęli coś wołać, głównie chłopaki.
-Nie. Ma. Mowy.
-Zagraj z nami - pierwszy objął mnie, a ja szybko uderzyłam go łokciem w brzuch i odsunęłam od siebie.
-Nie. I nie będziecie w to grać.
-Mała - ten sam którego uderzyłam zacisnął palce na moim ramieniu.
-Spadaj - próbowałam się wyrwać ale na marne - Zostaw mnie!
-Zagrasz po dobroci albo zmusimy cię siłą!
-Pierdol się! - kopnęłam go tam gdzie chłopaka boli najbardziej i to pozwoliło mi uciec. Pobiegłam do pierwszego lepszego pokoju. Sypialnia Mamy. W pokoju było ciemno więc zamknęłam go na klucz i usiadłam na podłodze.
-Ivette? - podniosłam głowę. Liam zapalił światło i kucnął naprzeciw mnie - W porządku?
-Próbowali mnie zmusić do gry w słoneczko. Ale ja jestem dziewicą, nie chcę cnoty tracić w taki sposób.. Po co ja ci to mówię?
-Piłaś wodę rozmowną - uśmiechnął się gorzko.
-Liam? - szepnęłam. Spojrzał mi w oczy.
-Tak?
-Chciałbyś się ze mną kochać?

5 komentarzy:

  1. Aaaa...niech Liam powie: Taaak!!!
    Jezu, zajebisty rozdział, koniec nie zasnę!!!!
    Życzę weny kochana i do następnego:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże... hahahah xd
    Nie chce sie stawiać w postaci Ivette ... ALe jaja ! <3
    hahahaha
    Kocham! <3
    Next prędkoo !
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh słońce cudowny! Czekam na następny :* @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny, ale dziwne, że zaprasza osoby na imprezkę do sb do domu i ich nie zna ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale zajebiste!!! Szybko następną część!!!!! :D <3333
    Niech się zgodzi!!! Pliiiiiiiiska! Na pewno wszyscy tego chcą! haha :D
    Prooooszę, niech się zgodzi!!! :D <333333

    OdpowiedzUsuń