piątek, 29 sierpnia 2014

Chapter 7

DZISIAJ URODZINY LIAM'a !
Ale on się już stary robi xD hahs.

Moje dziewczęce hormony zaczęły wrzeszczeć w środku mnie, a ta dziwna część mojej psychiki o której wcześniej myślałam że jej nie ma, wariowała.
Liam napierał chwilę na moje usta aż odsunął się ode mnie. Patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami i na chwilę obecną zapomniałam jak się oddycha i jak mam na imię.
-Ivette.. Oddychaj.. - powiedział spokojnym tonem. A więc Ivette? Tak chyba tak to się mówiło na mnie - To co się zdarzy..
-Jeszcze - wyszeptałam nie pozwalając mu dokończyć. To nie powiedziałam ja, tylko moje hormony stworzyły sojusz z tą częścią mnie. Zamrugał kilka razy i odwrócił wzrok.
-Nie Ivette.
Opuściłam wzrok zawiedziona i z rumieńcem na twarzy.
-To co się stało nie powinno się zdarzyć Iv - powiedział delikatnie.
-Więc po co to zrobiłeś? - szepnęłam. Ponownie spojrzał na mnie w chwili gdy i ja podniosłam oczy. Wpatrywałam się w jego twarz. Wstał i chciał iść do drzwi - Nie odważysz się odpowiedzieć? Uciekasz? To jest żałosne.. - prychnęłam. Nawet się nie odwrócił. Wbiłam wzrok z swoje dłonie.
To było takie... ahh..
Tak naprawdę to był mój pierwszy pocałunek. I to z nim. Z tchórzem.
Skoro ty nie możesz, to czy ja mogę przyjść do ciebie? xx
Przeczytałam wiadomość od Scar.
-Tak - pokiwałam głową do telefonu. Po chwili strzeliłam się otwartą dłonią w czoło i odpisałam na SMSa. Po pół godzinie weszła do mojego pokoju i zamykając drzwi obrzuciła mnie badawczym spojrzeniem.
-Co się stało? - zapytała mrugając.
-Nic - wymamrotałam.
-Rumienisz się - poinformowała mnie moja przyjaciółka.
-Wcale nie - burknęłam zasłaniając się włosami.
-Rumienisz się! - pisnęła podekscytowana - Co się stało? - szybko usiadła na łóżku, na poprzednim miejscu Liam'a - A z innej beczki, czemu Liam taki markotny? Zwykle, napijesz się czegoś Scarlett, co u ciebie Scarlett. A teraz tylko cześć..
-Nie wiem - zagryzłam wargę.
-Czemu się rumienisz? Jak mi nie powiesz to będę cię męczyć cały czas.. - złapała mnie za ręce - Możesz mi powiedzieć wszystko - uśmiechnęła się szeroko. To moja przyjaciółka. Nikomu nie powie.
-Całowałam się.. - wyszeptałam. Scar krzyknęła i przytuliła mnie.
-I jak? Podobało ci się? To twój pierwszy całus!
-Zachowujesz się jakbym straciła dziewictwo - przewróciłam oczami. Położyła się na moim łóżku kładąc głowę na moich kolanach.
-Ekscytuje się każdym twoim pierwszym razem, uroczy był twój pierwszy całus w policzek, pamiętasz? Byłaś równo zawstydzona co Harry - zachichotała na to wspomnienie. Ona ekscytuje się moim życiem bardziej ode mnie.. - Ale co się dziwić..  Byliście wtedy w 6 klasie.. Ahh te jego Loki - bawiłam się jej blond włosami - Czekaj. A z kim się całowałaś? - zmarszczyła brwi patrząc na mnie. Zagryzłam wargę i przyglądałam się burzy jej blond długich i prostych włosów. Stały się nagle tak bardzo interesujące.. - Iv?
Jest moją przyjaciółką - Byłaś cały czas w domu.. Chyba że ktoś ci tu przylazł przez okno, w co raczej wątpię.. Chyba nie całowałaś się z... narzeczonym swojej matki?! - gwałtownie się podniosła i mało nie dostałam gdy tak podniosła głowę, a ja byłam nad nią pochylona.
-Emm.. - wbiłam wzrok z swoje dłonie.
-Ivette Alice Tomlinson! - krzyknęła.
-No.. tak.
-Ale on jest... Iv! Ty go pocałowałaś czy on ciebie? - wbijała we mnie to swoje badawcze spojrzenie.
-On! - zawołałam szybko.
-Czemu? - wytrzeszczyła oczy.
-Nie mam pojęcia.. Nie siedzę w jego głowie..
Scar wzięła głęboki oddech. Patrzyła chwilę na ścianę za mną, aż ponownie ułożyła się na łóżku umieszczając swoją głowę na moich kolanach.
-Okej, to nic. Powinnam się martwić bardziej jeżeli byś z nim spała - wymamrotała pod nosem.
-Scarlett! - fuknęłam na nią.
-No co? A nie mam racji?
-Nie. Zamierzam.. poczekać na tego jedynego. A nie tracić cnotę w wieku 15 lat..
-Ja straciłem w 16naste urodziny - Scar zmarszczyła brwi. Przewróciłam oczami - No co? Myślałam że jest tym jedynym...
-No właśnie. Dlatego ja zaczekam.
-Ale zrobisz to przed emeryturą? - zapytała dźgając mnie palcem w bok.
-Zabawne Scar, naprawdę - fuknęłam z sarkazmem.

-Przestań mnie ignorować Liam - powiedziałam siadając na blacie w kuchni. Scar u nas nocowała, a teraz poszła.
-Nie ignoruje cię - wymamrotał pijąc kawę.
-Nie, wcale - przewróciłam oczami.
-Ivette, to co się.. - zeskoczyłam z blatu i pocałowałem delikatnie Liam'a. Przymknęłam oczy. Położył dłoń na moim policzku i niepewnie wsunął język do mojej buzi. Jęknęłam w jego usta. Głaskał mnie delikatnie po policzku, a ja opierałam się o jego tors. Po chwili odsunęłam się od niego ledwo łapiąc oddech. Patrzyłam mu w oczy. On również miał urwany oddech - Nie rób tak..
-Nie chcesz mnie całować? - zmarszczyłam brwi. Myślałam że tak..
-Iv..
-Nie chcesz?
-Chcę Ivette, bardzo - złapał mnie za brodę i musnął moje usta - Ale nie możemy. Jestem z twoją matką.
-Nie widzę jej tu nigdzie.. - wyszeptałam.
-Nie, Ivette - odsunął się ode mnie. Zagryzłam wargę i spuściłam wzrok.
-Przepraszam - wymamrotałam.
-Nie masz za co tylko..
-Tylko co? - spojrzałam w górę, stał kilka centymetrów ode mnie. Ja się chyba.. zakochałam. Ale Scarlett mi kiedyś mówiła że kiedy ma się burzę hormonów, w tym wieku w jakim ja jestem, to można się zakochać w każdym. Czemu w moim przypadku trafiło na faceta Mamy?
Nie czekałam na jego odpowiedz i ruszyłam do swojego pokoju.
A jeżeli ja się na serio zakochałam? Scar kiedyś zakochała się w nauczycielu od Geografii. Był na serio przystojny, ale nie tak jak Liam. Potrząsnęłam głową chcąc odgonić od siebie te myśl. Usłyszałam deszcz uderzający szyby. Z uśmiechem na ustach otworzyłam okno i wystawiając nogi za nie, usiadłam na zewnętrznym parapecie. Deszcz moczył moje ubrania i włosy. Ale ja uwielbiam. Po prostu uwielbiam siedzieć na deszczu.
-Ivette? - spojrzałam w dół na Liam'a - Co ty robisz?!
-Nic - wzruszyłam ramionami. Zniknął w domu, a po chwili wparował do mojego pokoju.
-Zmokniesz.. - położył dłoń na moim ramieniu.
-To nic. Niebo płacze - posmutniałam. Scarlett śmieje się ze mnie że czasami moje samopoczucie jest zależne jak zinterpretuje deszcz.
-Zawsze siedzisz za oknem w czasie deszczu? - niepewnie usiadł obok mnie również wystawiając się na wodę z nieba.
-Tak - uśmiechnęłam się.
-Pięknie się uśmiechasz - wyszeptał. Spojrzałam na niego kątem oka, patrzył na mnie uważnie. Po chwili odchrząknął - Znów się przeziębisz.. Więc może chodź..
-Nie.
-Często tak masz że podczas deszczu odpowiadasz tak lub nie? - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się niepewnie.
-Tak.
Oboje parsknęliśmy śmiechem.
-Chodź - wszedł do mojego pokoju, mnie również tam wciągnął - Jesteś cała mokra.. - mamrocze odgarniając mi mokry kosmyk włosów z twarzy.
-Ty też - zachichotałam i ruszyłam do łazienki po ręcznik. Podałam jeden Liam'owi, drugim sama zaczęłam suszyć włosy - Muszę się przebrać - wyjęłam z komody w swoim pokoju czyste i suche ciuchy. Spojrzałam wyczekująco na Liam'a - Wyjdziesz?
-Umm. Tak - i już go nie było. Przebrałam się i usiadłam na łóżku nadal wycierając włosy ręcznikiem. Potem wyszłam ze swojego pokoju i przechodząc obok uchylonych drzwi sypialni Mamy zobaczyłam Liam'a. Poczułam gulę w gardle. Tlenu też trochę mało się zrobiło. Miał na sobie jedynie bokserki. Wcześniej też go w nich widziałam no ale teraz.. Teraz to chyba coś innego.. - Ivette? Zamknij drzwi - polecił nawet nie
patrząc na mnie. Zagryzłam wargę i zamknęłam drzwi. Co mnie zdradziło? Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie herbatę. Siedziałam na blacie w kuchni, twarzą do okna. Nadal padało.

-Twoje marzenie Ivette? - niepewnie spojrzałam na Liam'a.
-Latać - zaśmiałam się i zrobiłam obrót wokół własnej osi.
-A jednak potrafisz zachowywać się jak dziecko - uśmiechnął się do mnie.
-Bo ty odbierasz całą moją dojrzałość - wycelowałam w niego palcem. Zaśmialiśmy się.
-Więc latać, tak? - kiwnęłam głową.
-A twoje? - spojrzałam na niego uważnie.
-Nie powiem bo się nie spełni - uśmiechnął się szelmowsko.
-Ale ja ci powiedziałam! - zaśmiałam się udając oburzoną.
-Nikt cię do tego nie zmusił - przypomniał. Założyłam ręce na piersi - Oj nie dąsaj się..
-To mi powiedz.
-Nie - uśmiechnął się - Muszę zadzwonić.
Pokiwałam głową i patrzyłam jak odchodzi. Ja się naprawdę zakochałam.

-Ivette - poczułam dłoń na ramieniu. Otworzyłam niechętnie oczy.
-Tak? - wymamrotałam do Liam'a.
-Wstawaj - spojrzałam na okno.
-Ale jest jeszcze ciemno.. Która godzina?
-4 Iv, chodź. Ubieraj się - uśmiechnął się szeroko.
-Po co? - burknęłam siadając na łóżku.
-Niespodzianka. Chodź.. - wyciągnął mnie za ręce z łóżka. Podał jakieś ubrania i zostawił samą. Przebrałam się w legginsy i bluzkę z długim rękawem - Gotowa? - zapytał gdy wyszłam. Pokiwałam głową ziewając. Wsiedliśmy do jego samochodu, Liam podał mi kubek z czymś ciepłym.
-Czemu tak wcześnie?
-Zobaczysz - był szczęśliwy. Upiłam łyk tego co okazało się mocną kawą. Po kilku łykach zaczęła działać i o dziwo nie chciało mi się już spać. Oddałam Liam'owi kawę, którą dopił.
-Gdzie jedziemy?
-Oj no poczekaj jeszcze chwilę, jesteśmy prawie na miejscu..
-Zachowujesz się jak dziecko, masz tego świadomość? - Czy ja właśnie siedzę w samochodzie faceta mamy jadąc nie wiadomo gdzie?
-Za to ty jesteś nadzwyczaj poważna Panno Tomlinson - spojrzał na mnie na pozór poważnie, ale jednak z uśmiechem w oczach.
-Ktoś musi Panie Payne - zganiłam go. Po chwili zaparkował. Nadal było ciemno i zimno.
-Wysiadamy - otworzył mi drzwi i pomógł wyjść z samochodu.
-Gdzie jesteśmy?
-Chwila - objął mnie ramieniem i zaprowadził w stronę budynku. Zobaczyłam tablicę.
'Lotnisko dla szybowców. Własność : Zayn Malik'
Zmarszczyłam brwi. Gdy tylko przekroczyliśmy próg przed nami wyrósł ciemnowłosy i brązowooki mężczyzna.
-Cześć stary - przywitał się z Liam'em.
-Siema Zayn, to jest Ivette - przedstawił mnie. Wyciągnęłam ku Mulatowi dłoń.
-Iv - uściskał mnie co wywołało u mnie słabe wrażenie.
-Zayn. Nie.. Ona nie lubi - odciągnął chłopaka za koszulkę.
-Oh, sorka. Zaza - grzecznie wystawił w moim kierunku dłoń którą teraz niechętnie uścisnęłam - Gotowi? - uśmiechnął się prawie równie szeroko co Liam.
-Tak - odpowiedział mój towarzysz.
-Na co?!
-Na.. - zaczął Zayn ale Liam mu przerwał.
-Na gonienie świtu - wyjaśnił.
-Co? - patrzyłam to na Mulata to na Payne'a.
-Będziesz latać Ivette.. - szepnął mi do ucha Liam gdy objął mnie w pasie. Kierowaliśmy się razem z Zayn'em na zewnątrz - Siadaj - polecił mi. Usiadłam niepewnie w czymś przypominającym samolot. Zapiął mi mocno pasy, po chwili zajął miejsce za mną. Zamrugałam kilka razy.
-Możecie startować! - zawołał Zayn.
-Liam? Umiesz tym sterować? - spytałam nerwowym głosem.
-Teoretycznie.. - powiedział nakładając słuchawki na moje uszy.
-A praktycznie?! - pisnęłam.
-Spokojnie Ivette. Umiem - zaśmiał się w moje słuchawki.
-Będziesz mało widział, siedzi za mną..
-Nie martw się, widzę dość - powiedział rozbawiony. Oh, bawię go. Po chwili wznieśliśmy się w górę. Pisnęłam przestraszona. Patrzyłam na zaróżowione już niebo.
-Piękne - wyszeptałam.
-Wiem - odpowiedział łagodnie. Zachwycona wpatrywałam się w niebo rozciągające się wokół mnie - Ivette? Widzisz ten joystick przed sobą?
-Tak - powiedziałam zauroczona widokiem za okienkami.
-Chwyć go - złapałam i gdy nieporadnie przekręciłam się w prawo, cały 'samolot' też to zrobił. Pisnęłam przerażona - Spokojnie - utrzymywałam maszynę w prostej linii - Ty latasz Iv..
Latam. Ja latam. Chichotałam.
-Okej, puść joystick - zrobiłam to co mi kazał i znów zawiesiłam wzrok na niebie. Już stało się niebieskie. Niedługo po tym wylądowaliśmy. Gdy tylko wysiadłam przytuliłam się do Liam'a.
-Dziękuje. Było niesamowicie - wyszeptałam.
-Ej, czemu ciebie przytula, a mnie nie? - zapytał nadąsany Zayn. Uśmiechnęłam się speszona - Miło było mi cię poznać Ivette. Liam? Zadzwonię do ciebie później.
-Spoko. Chodź Iv - wróciliśmy do samochodu. Godzinę później już jadłam śniadanie z Liam'em.
-Naprawdę dziękuje.. Spełniłeś moje marzenie - uśmiechnęłam.
-Jesteś szczęśliwa?
-Oczywiście!
-To dobrze.
-Mogę cię pocałować? - spytałam nieśmiało.
-Nie Iv.
-Ale..
-Nie Ivette - dodał ostrzejszym tonem, po chwili złagodniał - Przepraszam. Chodzi mi o to że nie możemy. To jest niewłaściwe.. - pogłaskał mnie po policzku.
-Kochasz moją mamę? - wyszeptałam patrząc mu w oczy. Zmarszczył brwi.
-Czemu o to pytasz?
-Kochasz ją? - głos mi się załamał.
-Ivette, nie płacz.. - przytulił mnie do siebie - Czemu płaczesz?
-Nie ważne - wyswobodziłam się z jego objęć. Wytarłam policzki i wymusiłam uśmiech - Wszystko jest okej.

A dzisiaj z okazji urodzin Liasia będzie niespodzianka!

6 komentarzy:

  1. Boski rozdział <33 + czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! Niesamowite! :o
    Ja pieprzę! Aaaaaa <3 Ale się jaram tym rozdziałem!!! :D
    HB LIAM!!! Ciekawa jestem, jaka to niespodzianka z okazji jego urodzin? :D Może kolejny rozdział??? :D :*** <333

    http://different-world-1d.blogspot.com
    http://maniac-harrystylesff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. AWWWWW!!!!!!!!!!!!!!BOSKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NEXT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! SZYBKO

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział...perfecto ;*** gratuluję talentu <3
    Pozdrowienia ;))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie możesz kończyć w takim momencie. Nie możesz! :* Rozdział niesamowicie niesamowity. Prosze jeszcze jeden dzisiaj. Błagam, nie wytrzymam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham niespodzianki ! <3
    Świeetny ! ;3 LIVETTE ! <3
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń