wtorek, 26 sierpnia 2014

Chapter 6

Zbliżył usta do mojego ucha.
-Oddychaj - wyszeptał. A ja już myślałam.. ugh, głupia Iv i jej hormony.. Był rozbawiony, moim zachowaniem. Przełknęłam głośno ślinę - Horror czy komedia?
-Horror - wychrypiałam.
-Nie będziesz się bała? - zmarszczył brwi.
-Najwyżej znów zedrę sobie gardło - wymamrotałam i usiadłam na kanapie. Jaka ja jestem głupia myśląc że mnie pocałuje.
To przecież facet mojej mamy. Nigdy nie myślałam o żadnym z nich w taki sposób, w jaki myślę o Liam'ie. Mam wrażenie że w jego obecności budzą się wszystkie moje hormony i ta część mnie o której myślałam że jednak nie istnieje.
-O czym myślisz Alicjo? - momentalnie ocknęłam się słysząc to imię.
-Alicjo? - wychrypiałam.
-Co ci chodzi po głowie? - zignorował moją wypowiedź.
-Myślę o tym co będziemy oglądać - kłamstwo z łatwością uciekło z moich ust.
-Yhmm... Zastanawiam się nad Krzyk albo Oszukać Przeznaczenie, co wolisz?
Wypadało by mu napomnieć że oglądałam obie serie, ale jakoś nie mogę. Wybieram klasyk.
-Krzyk - mruczę rozsiadając się na kanapie.
-Zrobię tylko popcorn i oglądamy - uśmiechnął się, a ja poczułam dziwne przyjemne uczucie w podbrzuszu. O Boże..
Po paru minutach siada obok mnie i wciska mi w ręce dużą miskę z prażoną kukurydzą. Zwykle nie jem tego typu rzeczy, ale teraz kusi mnie ten niesamowity zapach. Niepewnie wkładam jedną kukurydze do ust i żuję powoli.
-Kiedy ostatni raz jadłaś popcorn? - kątem oka widzę jak Liam wpatruje się we mnie z szerokim uśmiechem. Od razu odwracam wzrok i rumienię się.
-Nie pamiętam - bąknęłam zagryzając wargę. Liam śmieje się pod nosem. Ze mnie. Super - Włączysz wreszcie ten film? - warczę na niego chcąc by przestał tak na mnie patrzeć.
-Okej - powiedział trochę zbity z tropu. Oglądaliśmy w ciszy film, podjadając popcorn z miski która stała pomiędzy nami, mechanicznym tonem sięgałam co rusz po kukurydzę, aż jednocześnie razem z Liam'em wepchaliśmy dłonie do miski. Jak oparzona cofnęłam rękę udając że nic się nie wydarzyło, ponowie wlepiam wzrok w plazmę.
Czuję na sobie palący wzrok Liam'a. Kulę się w sobie. Niech on przestanie tak patrzeć!
-Telewizor jest o 90 stopni w lewo - warczę nie patrząc na niego. Widzę kątem oka jak lekki uśmiech znika z jego twarzy, i zwraca oczy na ekran. Gdy kończy się film siedzimy w ciszy, ja ze spuszczoną głową, on spogląda na mnie co chwilę myśląc że nie widzę - Czemu ty tak na mnie patrzysz? - mamroczę do niego.
-Bo jesteś piękna - mówi odwracając głowę w moją stronę. Krótkie zdanie sprawia że ponownie czuję to coś w dole brzucha. Już wcześniej mi chyba to mówi tylko teraz.. to było inne, chyba inaczej się do tego odnosiłam, ale czemu?
-Wcale nie - szepczę spuszczając głowę. Ostrym ruchem łapie mnie za twarz i obraca w swoją stronę. Przerażona jego zachowaniem ledwo łapię oddech.
-Jesteś Alicjo - mruczy patrząc mi głęboko w oczy. Serce bije mi jak oszalałe. Przyglądam mu się jak zbliża swoją twarz do mojej. Tylko.. teraz chyba chce zrobić to co ja myślałam że zrobi wcześniej.. Brakowało kilku centymetrów i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Odskoczyłam od niego. Z mojego warkocza uciekł kosmyk który teraz poprawiłam nerwowym ruchem. Trzęsąc się ruszyłam do drzwi.
-Cześć Ivie - dziewczyna Taty. A za nią tata.
-Co wy tu robicie? - pytam trochę zdezorientowana.
-Słyszałam że jesteś chora i chciałam cię zaprosić na kolację do nas - uśmiechnęła się Debby. Odpowiedziałam jej grymasem.
-Ja nie jem - syknęłam. To znaczy ogólnie to jem, ale chciałam się wykręcić od spędzania czasu z NIĄ.
-Oh.. Ale, ty przecież rośniesz.. - zmarszczyła idealnie wyregulowane brwi.
-A czy to jest jakaś zasada? - warknęłam.
-Ivette - upomniał mnie Tata ostrym tonem.
-Masz wyznaczone dni, powinieneś ich przestrzegać, bo jeżeli ja z Wami pojadę, Mama się o tym dowie, może całkowicie odebrać ci prawa, zapomniałeś? - syknęłam do taty. Zatkało go, był zdumiony moją reakcją, a Debby wyglądała na speszoną.
-Nie mów do nas w ten sposób Ivette - powiedział po chwili tata.
-NAS? To już się markujecie jako MY ? Ja cię.. Nie no nie wytrzymam - bez ostrzeżenia zatrzasnęłam drzwi przed nosem Debby. Wróciłam na kanapę gdzie cały czas siedział Liam robiąc coś w telefonie - Oglądamy dwójkę? - rzuciłam się na swoje miejsce. Liam kiwnął tylko głową i wstał by włączyć płytę. Oglądaliśmy w ciszy, bez popcornu bo się skończył.
Łza niekontrolowanie spływa po moim policzku. O co chodzi tej Debby? Co ja ją obchodzę? Zwykle córki facetów z którymi dziewczyna się spotyka ich nie obchodzą, mi by odpowiadało gdyby miała mnie gdzieś. Było by łatwiej. Ale nie jak przyłażą mi tutaj i chcą zabrać na kolację. O nie..
-Nie płacz - wzdrygnęłam się słysząc głos Liam'a. Wytarł moją łzę i delikatnie pogłaskał po policzku.
-Wcale nie płaczę. Oczy mi łzawią - wymamrotałam. Liam objął mnie niepewnie - Nie.. - wyszeptałam i uciekłam z jego objęć. Usadowiłam się na krańcu kanapy daleko od niego - Pójdę się położyć..
-Ivette - złapał mnie za rękę gdy wstałam - Przepraszam jeżeli to co chciałem zrobić cię uraziło..
-A co chciałeś zrobić? - zapytałam tak jakbym nie wiedziała.
-Nie ważne - mruknął - Odprowadzić cię?
-Wiem gdzie jest mój pokój - wymusiłam słaby uśmiech i poszłam do swojej sypialni.

-Idę do Scarlett - powiedziałam zakładając sweterek, jest chłodno jak na wakacje.
-Nie.
-Co? - wytrzeszczyłam oczy na Liam'a.
-Jeszcze nie wyzdrowiałaś do końca - mruknął.
-Czuję się zdrowa - to absurdalne że facet mojej mamy zabrania mi wychodzenia z domu..
-Mówię nie.
-Se możesz mówić - złapał mnie za ramię i wwiercił oczy w moją twarz. To nie było przyjemne spojrzenie.
-Nie pójdziesz nigdzie. Przebierz się i kładź do łóżka - nakazuje patrząc z dezaprobatą na moje krótkie spodenki i bardzo luźną białą bokserkę z czarnymi przebiciami.
-Nie jesteś moim ojcem żeby mi rozkazywać i mówić co mam robić - wyjąkałam, a głos mi się załamał.
-Prawda, nie jestem twoim ojcem, i już ci kiedyś mówiłem że nie mam najmniejszego zamiaru ci go zastąpić. A teraz do łóżka.
-Czy to są jakieś propozycje? - wymruczałam pod nosem idąc do swojego pokoju - Ciągle każe mi iść do łóżka..
Przebrałam się w coś luźniejszego i weszłam do łóżka. Złapałam komórkę, napisałam Scar wiadomość :
Jednak nie mogę przyjść, przepraszam. KC :*
Niemal po chwili dostałam odpowiedź:
Czemu? :(
Liam - odpisałam jej i już nie dostałam odpowiedzi.
-Skoro uczysz muzyki to czy umiesz śpiewać? - zapytałam nadal zdenerwowana tym że nie mogę się spotkać ze Scarlett. Podał mi herbatę i leki.
-Nie chwaląc się to tak, umiem.
-Właśnie widać jaki skromny.
-Przestań na mnie fukać Ivette - warknął.
-Nie, bo chcę się spotkać ze Scarlett.
-Nie - powiedział tylko i chciał iść do drzwi.
-Powiedziałeś że umiesz śpiewać, zaśpiewaj.
-Po co? - mruknął tak jakby zirytowany mną.
-Bo cię proszę.
-Oh, ty prosisz - prychnął.
-Liam..
-Ivette..
-Zaśpiewaj. Lubię słuchać czyjegoś śpiewu.
-Coś za coś - uśmiechnął się niebezpiecznie.
-To znaczy? - wyjąkałam.
-Ja zaśpiewam, ale ty też.
-Mam chore gardło, nie mogę - założyłam ręce na piersi.
-Jak chciałaś wyjść to uważałaś za całkiem zdrową - wypomniał mi. Wzniosłam oczy do nieba.
-Dobra - burknęłam. Wyszczerzył się do mnie i przysiadł na moim łóżku - Zaczynasz.
-One day you'll come into my world and say it all
You say we'll be together even when you're lost*
Siedziałam z rozdziawioną buzią. Naprawdę ma fajny głos. Wpatrywał się we mnie z lekkim uśmiechem.
-Można prosić jeszcze?
-Nie. Umowa to umowa. Teraz ty - spojrzał mi w oczy.
-Nobody sees, nobody knows
We are a secret, can't be exposed
That's how it is, that's how it goes
Far from the others, close to each other**
Głos mi skrzeczał, ale nie było chyba aż tak źle.
Zagryzłam wargę i odwróciłam wzrok. Poczułam jego dłoń na policzku.
-To było niesamowite Alicjo.. - wyszeptał. Uniosłam głowę.
-Czemu ciągle nazywasz mnie Alicją?
-Mówiłaś że chcesz, zawsze chciałaś być Alicją - powiedział spokojnie. Poczułam rumieniec na policzkach - Tak ślicznie się rumienisz - mamrotał delikatnym głosem. Tylko uniosłam oczy, a zabrakło mi tchu, patrzył na mnie z czymś dziwnym w oczach, czymś co wywołało u mnie to dziwne uczucie w podbrzuszu - Tak ślicznie.. - szeptał patrząc mi w oczy. Chciałam żeby mnie pocałował. W tej chwili pragnęłam tylko tego. Nie myślałam o tym że jest o 15 lat straszy, że jest facetem mojej mamy. Chciałam go pocałować - Jesteś taka piękna..
-Pocałujesz mnie? - nie wierzę że to powiedziałam. Liam nie wahał się ani chwili, prędko przycisnął swoje usta do moich.

*One Direction - Something Great 
**Zara Larsson - Uncover

Zapraszam Was na fanfiction o Harry'm : http://teenage-dirtbag-harrystylesff.blogspot.com/ (<-link) 
Noel Hazel to najpopularniejsza dziewczyna w szkole. Wydaje się niegrzeczna tak jak jej przyjaciółka, Courtney, lecz tak naprawdę jest bardzo skromna. 
Harry Styles to szkolny kujon, wszyscy się z niego nabijają. Ma najlepsze oceny i nienagannie wyprasowaną koszulę. Nie ma przyjaciół. 
Pierwszy rozdział już wkrótce :)

8 komentarzy:

  1. o kurczę... wspaniałe cudowne *-* Koniec zgon___________________________

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaa! Nareszcie ją pocałował <333
    Normalnie nie mogłam się tego doczekać :DDD <333

    http://different-world-1d.blogspot.com
    http://maniac-harrystylesff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boże <3
    CUDOWNE <3
    Był pooooocałunek ! Aww *_*
    Next ! ;**
    Zapraszam też do mnie ;3
    still-the-one-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa,chyba umarłam. Kotku rozdział genialny czytam i wciąż chcę więcej i więcej! Czekam na next i weny życzę!
    Ps. Śliczne nowe profilowe :*
    @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to fanfiction. Mam taki zaciesz jak czytam Twoje dzieło. BOŻE , masz cholerny talent. Emocje w każdym rozdziale- niesamowite. Liam, Ivvy , co za chemia. W piękny sposob potrafisz przekazać stosunki ludzkie. Czuć profesjonalizm. Z wielką niecierpliwością czekam na rozdział. Jak najszybciej prosze.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sie pocalowali *.*** Awww :33
    Normaalnie kocham Lotts i Li w tym opowiadaniu :*

    OdpowiedzUsuń