wtorek, 12 sierpnia 2014

Chapter 2

Rano ubrałam się i wyszłam ze swojego pokoju.
-Kurwa! - krzyknęłam gdy wywaliłam się o karton. Od razu przybiegła moja mama - Powiedz mu żeby pozbierał te kartony bo się kiedyś tutaj zabiję! - wrzasnęłam.
Mama przewróciła oczami i wróciła do malowania się w łazience. Zrobiłam sobie herbatę i przysiadłam na blacie w kuchni.
-Co chcesz na śniadanie? - Liam ziewnął i wparował do kuchni w samych bokserkach.
-Może najpierw ubierz się, potem planuj śniadanie - fuknęłam popijając herbatę.
-Nie.
Przewróciłam oczami.
-Więc co zjesz?
-Nic.
-Ivette - warknął.
-Kanapkę z serem.
Kiwnął głową i zabrał się do robienia jedzenia. Po chwili dostałam pieczywo z serem w środku w swoje ręce,i ugryzłam ją niechętnie.
-Dziecko! Ty jesz! - krzyknęła jakby przerażona Mama. Jakoś nigdy jej nie obchodziło to czy jem czy nie.. - Jak ty to zrobiłeś? - przytuliła się do Liam'a i pocałowała długo.
Chyba nie będę musiała wpychać palców do gardła by zwymiotować, wystarczy że przypomnę sobie tą scenkę..
-Skończę u siebie - zeskoczyłam z blatu.
-O nie Iv. Chcę zobaczyć że zjesz to do końca - powiedziała Mama. Z obrzydzeniem wepchnęłam do ust ostatni kęs kanapki.
-Zadowolona? - warknęłam idąc do łazienki. Uklękłam nad klozetem i włożyłam palce do ust. Zwymiotowałam. Umyłam zęby i wyszłam z łazienki, wpadłam na Liam'a - Nie strasz.
-Jak nie anoreksja to bulimia?
-Scarlett twierdzi że u mnie to pół na pół - wzruszyłam ramionami.
-To trzeba leczyć. Anoreksja czy bulimia to choroba, jest bardzo niebezpieczna.
-Nie mam ani tego, ani tego.
Nagle złapał za rąbek mojej koszulki i uniósł ją.
-Nie wcale. Mogę policzyć twoje żebra Ivette - wyrwałam mu moją koszulkę i obciągnęłam do dołu.
-To jest moje ciało - zawołałam zirytowana całą tą sytuacją.
-Mama się o ciebie martwi.
-Ma mnie gdzieś! Powiedziałeś jej o tym że nie jem prawda? Nie mów że nie. Nigdy wcześniej nie zainteresowała się tym że od miesiąca nic nie jadłam. Jak nie dłużej. Tylko tata, on zwraca na mnie uwagę..
-Ona cię kocha..
-Nie widać - mruknęłam i zamknęłam się w swoim pokoju.
Wyszłam dopiero wieczorem by zrobić sobie herbatę. Na blacie zobaczyłam kilka kanapek z serem i małe pudełeczko. Chwyciłam karteczkę która przyczepiona była do pudełeczka.
"Ale widać wyraźnie, że przez trzysta sześćdziesiąt cztery dni możesz dostawać prezenty bez urodzinowe...
 -Z pewnością.
-I tylko jeden urodzinowy, wiesz. "
To jest z Alicji w Krainie Czarów.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Otworzyłam pudełeczko. No cóż.. Nie tego się spodziewałam. Bo w środku jest kompletnie pusto. Westchnęłam i popatrzyłam na kanapki.
-Nie możesz ich zjeść Ivette - wyszeptałam sama do siebie - Nie możesz - zaczęłam iść do swojego pokoju, ale obejrzałam się przez ramię na jedzenie - Będziesz gruba.
Bez herbaty wróciłam do swojego pokoju i wzięłam do ręki książkę. Oczywiście Alicję. Przyjrzałam się ścianom.
-A tu walnę cytat - uśmiechnęłam się do siebie wskazując ręką pustą przestrzeń na ścianie. Pod łóżkiem znalazłam czarną farbę i pędzel. Podeszłam do lawendowej ściany i zaczęłam malować.
Po pół godzinie przyjrzałam się swojemu dziełu.
-Ten jest smutny, mogłaś wziąć jakiś absurdalny, taki jak ten pierwszy - pisnęłam przerażona i odwróciłam się do Liam'a który stał w drzwiach.
-Nie pukasz?!
-Byłaś zbyt zajęta malowaniem ścian. I mówię serio, mogłaś jakiś zabawny wziąć.
-Ten mi się podoba - warknęłam i przyjrzałam się ścianie.
"Nie powinnam była tyle płakać. Spotyka mnie teraz za to taka kara, że mogę utopić się w swoich własnych łzach"
-Czemu nie zjadłaś kanapek?
-Po co je zrobiłeś? - burknęłam chowając farbę pod łóżko.
-Żebyś coś zjadła.
-Nie karm mnie na siłę.
-Musisz przytyć.
-Chyba cię Bóg opuścił! - zawołałam. Że niby kim on jest?! Tak szczerze to nawet Tata ma problemy z dawaniem mi jedzenia - Jestem już wystarczająco gruba.
-Ivette.. Ty jesteś ZA chuda.. - podszedł do mnie - Przez te wystające żebra nie jesteś piękniejsza. Marilyn Monroe jest ikoną piękna, a była gruba.
-Ale ja nie jestem Marilyn Monore - wyszeptałam. Liam złapał mnie za brodę i zmusił do spojrzenia sobie w oczy.
-Proszę, jedz.
Przełknęłam ślinę.
-Będziesz jadła? - kiwnęłam głową. Uśmiechnął się do mnie - Dobrze. Dzisiaj na obiad kurczak.
-Ja nie jem mięsa.
-No to chyba masz problem - wyszedł.

-Hej Scar - uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki i wpuściłam ją do środka. Chciałam iść od razu do swojego pokoju, ale zatrzymało nas chrząknięcie. Niechętnie odwróciłam się do Liam'a - To moja przyjaciółka, Scarlett, a to Liam, nowy narzeczony mamy.. - przewróciłam oczami - Możemy iść?
Scarlett
Nie czekając na jego odpowiedź pociągęłam Scar za rękę i poszłyśmy do mojego pokoju.
-Ciacho - pisnęła moja przyjaciółka.
-No chyba nie.. - przewróciłam oczami.
-Nie znasz się. On jest boski. Ciekawe jak wygląda bez koszulki..
-Scar! - zawołałam z niedowierzaniem.
-Co? To normalnie. Wiem ty nigdy nie gadasz o chłopakach. Ani facetach. Ale ja jestem w miarę normalna i często o nich myślę.
-Normalna? - mruknęłam pod nosem.
-Iv - fuknęła na mnie - On naprawdę jest niezły.. Ale powiedz, widziałaś go bez koszulki? - złapała mnie za rękę. Przewróciłam oczami - Mów.
-Tak, kilka razy..
-I jak? - pisnęła.
-Zachowujesz się jak dziecko - zganiłam ją.
-Ty jesteś poważna i dojrzała za nas dwie.
-Jesteś ode mnie o dwa lata starsza..
-A czy to do czegoś zobowiązuje?
Przesiedziałyśmy u mnie cały wieczór. Zeszłyśmy do kuchni i natknęłyśmy się na Liam'a.
-Zapraszam na kolację - uśmiechnął się do nas.
-Nie jestem głodna - wymamrotałam.
-Jesteś - warknął - Mam nadzieje że ty Scarlett, również z nami zjesz.. - powiedział już łagodniej. Scar kiwnęła głową, miałam wrażenie że zaraz zacznie się ślinić.. - Świetnie. Więc.. - ruszyłyśmy za nim do jadalni. Na stole stały trzy talerze z nałożonym jedzeniem. Ugh, kotlety z kurczaka.
-Kiedy.. umm.. Kiedy Mama będzie? - wymamrotałam do Liam'a dźgając widelcem kotleta.
-Dzwoniła że wieczorem - odparł. Skubnęłam trochę ziemniaków i sałatki, czym wywołałam zachwyt u Scarlett.
-Kto cię przekonał do jedzenia Iv? - wyszczerzyła się moja przyjaciółka. Westchnęłam i wskazałam widelcem na Liam'a - Gratuluje, mi to się to jeszcze nigdy nie udało..
-Chodzicie razem do klasy? - zapytał Liam.
-Są wakacje - odparłam szorstko. Scar kopnęła mnie pod stołem na co rzuciłam jej wkurzone spojrzenie - Nie. Scarlett jest o dwa lata starsza.
-Czyli chodzisz do innej szkoły - wtrącił Liam zwracając się do Scarlett.
-Niezupełnie. Nasza szkoła, jest połączona, jest to duży budynek w który mieści się gimnazjum i liceum. Ja jestem w drugiej klasie liceum, a Iv w trzeciej gimnazjum..
Przewróciłam oczami.
-Po co ten wywiad? - wypaliłam.
-O, no w sumie, przepraszam Scarlett jeżeli uraziłem cię tym że zadaje ci wiele pytań, po prostu byłem ciekawy skąd się znacie - wytłumaczył się potulnie. Zamrugałam oczami. Słucham?
-To żaden problem. Ivette jest chyba nadwrażliwa od nadmiaru jedzenia - odpowiedziała Scar upijając wodę ze szklanki.
-Ha ha ha - odparłam z sarkazmem.
-Jedz to - Liam wskazał kotleta.
-Iv jest wegetarianką.. - poinformowała go o tym co już dawno wiedział.
-Wiem.
-To czemu daje jej Pan mięso? - zmarszczyła brwi.
-To jest białko, a ona jeszcze rośnie..
-Haloo.. Ja tu jestem. Proszę nie mówcie w taki sposób jakby mnie tu nie było.. - zamachałam rękami nad stołem. Nagle ucichli. Wszyscy oprócz mnie dokończyli w ciszy - Scarlett nocuje tutaj dzisiaj..
-Rachel wie? - spytał Liam wkładając naczynia do zmywarki.
-Oczywiście że MAMA wie - przewróciłam oczami i ruszyłyśmy ze Scar do mnie.

11 komentarzy:

  1. Liaś martwi się o nią jak słodkoooo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaaajebiste :D :D :D <3 <3 <3
    Czekam na następny :*** <3

    http://different-world-1d.blogspot.com
    http://maniac-harrystylesff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow to jest dobre ! :) Stylistyka Twojego pisania jest na prawdę fajna ;) Pozdrawiam i życzę weny :)

    http://effective-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. mrrr... Liaś <3 świetny rozdział czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam wszystkie twoje blogi i powiem, że piszesz zajebiscie! I jeszcze te cytaty i myśli życiowe w opisie bohaterów. Oh, boskie. Uwielbiam sposób w jaki piszesz! Dziękuję! Życzę weny!
    Ps. Abnormal został zawieszony?
    Pozdrawiam Nath! :) c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże boski *__* <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny *.* liam jak sie o nia troszczy i ona jeszcze go ciagle odtraca a on sie nie daje :*
    Normalnie tylko czekac na ich pierwszy pocalunek :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Uhuhu widać jak bardzo Iv jest szczęśliwa xD Mega cudny rozdział <3 |Ally^^

    OdpowiedzUsuń